3 people found this review helpful
Recommended
0.0 hrs last two weeks / 827.5 hrs on record (687.7 hrs at review time)
Posted: 28 Apr, 2024 @ 6:06am

Early Access Review
Nieumarli są bardzo zgrabnym tematem do poruszania w literaturze, filmach czy grach. Autorzy w swoich dziełach tworzą coraz to bardziej realistyczne historie o zombiakach, a fani gatunku łykają je niczym młode pelikany. Niektórzy są już wręcz przygotowani na apokalipsę i dokładnie wiedzą co zrobią, gdy do drzwi zapuka im niezwykle serdeczny i spragniony ludzkiego mięsa umarlak. Zanim jednak to się wydarzy mogą ćwiczyć rozmaite schematy zachowań w ramach gier na konsolach, choćby tytułu, którego dotyczy ta recenzja. Pozostaje pytanie, czy stosując myki z gry 7 Days to Die ktokolwiek odparłby zaloty zombie przez choćby godzinę?

Minecraft dla mózgożerców

7 Days to Die bierze na warsztat temat zombiaków, które chcą zrobić Ci kuku i posilić się Twoim, preferowalnie najwyższej jakości, mózgiem. Twoim celem jest oczywiście uniemożliwienie im tego i przetrwanie. Przetrwanie kolejnej godziny, kolejnego dnia, kolejnego tygodnia. Kolejny tydzień przyniesie kolejny atak umarłych i kolejną szansę na przetrwanie.

Gra pojawiła się na PeCetach w 2013 roku i zdobyła sporą popularność, co przyczyniło się do premiery na innych platformach. Nie da się ukryć, że od samego początku komputerowe naleciałości widać – sterowanie momentami jest mało intuicyjne, ma się wrażenie, jakby pad nie był narzędziem stworzonym do przemierzania świata przedstawionego tej gry, co jest prawdą. Toporność niestety wpływa na jakość rozgrywki, chwilami na ekranie dzieją się rzeczy przez nas niechciane i irytacja sięga zenitu.

Tutorial przygotowany przez twórców tak naprawdę nie przygotowuje do rozgrywki, nie daje informacji potrzebnych do ogarnięcia tematu, więc pierwsze minuty gry są parciem przed siebie na oślep. Nie dowiadujemy się nawet który przycisk odpowiada za co, czyli kwestii absolutnie podstawowej. Spora skucha na sam początek.

W kupie raźniej
W temacie trybów rozgrywki mamy przyjemny standard. Możemy rzucić się na potwory w pojedynkę, możemy zebrać kolegów lub otrzymać pomoc od totalnych randomów w trybie multiplayer, możemy też puścić wodze fantazji i kreatywności w trybie tworzenia, gdzie nie przejmujemy się zombiakami, tylko budujemy otaczający nas świat ku naszemu widzimisię. Szukamy narzędzi, zasobów i uczymy się umiejętności, które później wykorzystamy w podstawowych trybach gry i które mają nam pomóc stawić opór bandzie zgniłych nieumarłych. Porównania do Minecrafta są więc jak najbardziej na miejscu, a mnogość opcji pozwala pobawić się ładnych parę godzin, jeśli ktoś ma w sobie coś z Boba Budowniczego. Można więc stawiać budynki, rozwalać skrzynie, zdobywać nowe bronie, zrobić coś z niczego. Wszystko aby przetrwać. W tym aspekcie gra daje dużo możliwości, więc jeśli jesteś fanem zombiaków a przy tym zapalonym majsterkowiczem, będzie to idealne ujście dla obu Twoich pasji.
7 Days to Die bierze na warsztat temat zombiaków, które chcą zrobić Ci kuku i posilić się Twoim, preferowalnie najwyższej jakości, mózgiem. Twoim celem jest oczywiście uniemożliwienie im tego i przetrwanie. Przetrwanie kolejnej godziny, kolejnego dnia, kolejnego tygodnia. Kolejny tydzień przyniesie kolejny atak umarłych i kolejną szansę na przetrwanie.

Gra pojawiła się na PeCetach w 2013 roku i zdobyła sporą popularność, co przyczyniło się do premiery na innych platformach. Nie da się ukryć, że od samego początku komputerowe naleciałości widać – sterowanie momentami jest mało intuicyjne, ma się wrażenie, jakby pad nie był narzędziem stworzonym do przemierzania świata przedstawionego tej gry, co jest prawdą. Toporność niestety wpływa na jakość rozgrywki, chwilami na ekranie dzieją się rzeczy przez nas niechciane i irytacja sięga zenitu.

Tutorial przygotowany przez twórców tak naprawdę nie przygotowuje do rozgrywki, nie daje informacji potrzebnych do ogarnięcia tematu, więc pierwsze minuty gry są parciem przed siebie na oślep. Nie dowiadujemy się nawet który przycisk odpowiada za co, czyli kwestii absolutnie podstawowej. Spora skucha na sam początek.

Człowiek człowiekowi wilkiem, a zombie zombie... zombie?
7 Days to Die to naprawdę fajny pomysł, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Tworzenie rzeczywistości dookoła i elementy bliskie majnkraftowym stoją na wyższym poziomie od tych związanych z naparzanką umarlaków. Opiekowanie się postacią i jej apgrejdowanie daje dużo radości, ale na krótką metę. Całość sprawia wrażenie produktu niedokończonego, ciągle w fazie testów, mimo tego, że są przebłyski. Nie chciałbym wydawać ciężko zarobionych pieniędzy na tego typu tytuły, wolałbym już dać się ugryźć zombiakowi. Byle ładnemu. Wysokie standardy to podstawa.
Was this review helpful? Yes No Funny Award